O spadkach i przewidywanym zasięgu mowa była na tych łamach we wrześniu (Czy złoto odzyska swój blask?). Po zejściu (z nieomal aptekarską dokładnością) do rejonu ~1180$, na wykresie złota pojawił się silny impuls wzrostowy, który wyniósł kurs w okolice ~1240$. Wygląda na to, że rynek zatrzymał się na poziomie dołka z czerwca tego roku.
Złoto. Interwał dzienny. Dotarliśmy do linii oporu. |
Rozgrzane oscylatory i otoczenie makro sprawiają, że obecne poziomy wyglądają na potencjalnie kuszące miejsce na zajęcie krótkich pozycji. Pamiętajmy, że od kilku tygodni mamy do czynienia z potężną ofensywą dolara, który umacnia się, pchając w dół kursy towarów, kruszców i rynków wschodzących, w tym nasz. To właśnie ta siła dolara strąciła złoto do obecnych minimów.
Trwająca na rynkach światowych korekta przekroczyła już granice standardowej korekty w trendzie wzrostowym, jakich Ameryka zaliczyła już ponad 10. Naruszone zostały ważne wsparcia i wygląda na to, że możemy mieć do czynienia z istotną zmianą na rynku. Jeśli FED nie uruchomi ponownie drukarki, ta zmiana oznaczać może długoterminowe umacnianie się dolara, a wówczas złoto będzie tracić. To mogłoby oznaczać wyjście dołem z formacji trójkąta zniżkującego rysowanego od półtora roku (jego dno jest właśnie na ~1180$!) i spadki na poziomy poniżej 1000$ za uncję trojańską.
Jest to zresztą mój scenariusz bazowy (pomimo całej sympatii dla złota). Nie inwestuję w tak długiej perspektywie czasowej, ale gdyby rynek zwrócił właśnie teraz, odbijając się od oporu na ~1240$, po odbiciu o ledwie 60$ od kilkuletniego dołka, szanse na jego szybką realizację znacząco by wzrosły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz