Rynek prawdę Ci powie. Fenomen wolnego rynku polega między innymi na tym, że – inaczej niż politycy, naukowcy, ideologowie i sprzedawcy – zawsze mówi prawdę. A czasem wręcz krzyczy – jak w przypadku zerowej rentowności niemieckich obligacji...
W środę RFN uplasowała emisję obligacji oferując dla dwulatek zerowy kupon. Postawę instytucji decydujących się kupować papiery, które skazane są na porażkę z inflacją, trudno nazwać inaczej niż desperacją. Być może jest to anomalia i efekt irracjonalnej paniki. A może jednak kryje się za tym jakiś sens? Gdyby inwestycja w zerowe dwulatki była w pełni świadoma, oznaczałoby to że:
a) światowe banki nie są wystarczająco bezpieczne, bo oferowane na lokatach oprocentowanie okazuje się za słabym argumentem, żeby trzymać w nich kasę - lepiej tracić na bundach;
b) europejskie państwa również nie są dość solidne, żeby powierzyć im pieniądze (nawet na relatywnie krótki okres dwóch lat) - lepiej pożyczyć Niemcom i dostać z powrotem cokolwiek;
c) za dwa lata gotówka w euro upakowana do skarpety będzie warte tak mało, że bardziej opłaca się oddać kasę w depozyt niemieckiemu osiłkowi i liczyć na to, że za dwa lata odda dług;
d) po oprocentowaniu rzędu 0% następnym krokiem jest ujemny kupon, co w praktyce oznacza, że lada moment finansowe grubasy zaczną płacić Niemcom za przechowanie kasy na dwa lata (dajesz im 100 i godzisz się na to, że oddadzą 95, ale wchodzisz w to - bo przynajmniej oddadzą!).
Jeśli rynek w taki sposób wycenia wiarygodność i przyszłość UE, to nie wygląda ona zbyt różowo. Mówisz, że to bzdura? Miej na uwadze, że za słowami polityków nie stoi nic, a za decyzjami inwestorów stoi gruba kasa, dlatego rynku w długiej perspektywie nie stać na kłamstwa, on zawsze mówi prawdę...
W środę RFN uplasowała emisję obligacji oferując dla dwulatek zerowy kupon. Postawę instytucji decydujących się kupować papiery, które skazane są na porażkę z inflacją, trudno nazwać inaczej niż desperacją. Być może jest to anomalia i efekt irracjonalnej paniki. A może jednak kryje się za tym jakiś sens? Gdyby inwestycja w zerowe dwulatki była w pełni świadoma, oznaczałoby to że:
a) światowe banki nie są wystarczająco bezpieczne, bo oferowane na lokatach oprocentowanie okazuje się za słabym argumentem, żeby trzymać w nich kasę - lepiej tracić na bundach;
b) europejskie państwa również nie są dość solidne, żeby powierzyć im pieniądze (nawet na relatywnie krótki okres dwóch lat) - lepiej pożyczyć Niemcom i dostać z powrotem cokolwiek;
c) za dwa lata gotówka w euro upakowana do skarpety będzie warte tak mało, że bardziej opłaca się oddać kasę w depozyt niemieckiemu osiłkowi i liczyć na to, że za dwa lata odda dług;
Euro. Ładne zdjęcie najbrzydszych banknotów świata. |
d) po oprocentowaniu rzędu 0% następnym krokiem jest ujemny kupon, co w praktyce oznacza, że lada moment finansowe grubasy zaczną płacić Niemcom za przechowanie kasy na dwa lata (dajesz im 100 i godzisz się na to, że oddadzą 95, ale wchodzisz w to - bo przynajmniej oddadzą!).
Jeśli rynek w taki sposób wycenia wiarygodność i przyszłość UE, to nie wygląda ona zbyt różowo. Mówisz, że to bzdura? Miej na uwadze, że za słowami polityków nie stoi nic, a za decyzjami inwestorów stoi gruba kasa, dlatego rynku w długiej perspektywie nie stać na kłamstwa, on zawsze mówi prawdę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz