Spekulanci, którzy zamierzali załadować wagony do pełna i opchnąć akcje na debiucie, będą musieli przemyśleć przyjętą strategię. Dokupić? Czy wytrzepać okruchy z konta i poszukać innej okazji? Zobaczymy.
Tymczasem można jednak wyciągnąć parę wniosków na przyszłość. Po pierwsze - wygląda na to, że rynek IPO rozgrzał się do czerwoności. Ulica ruszyła na zakupy, przypadek PKP Cargo rozpalił wyobraźnię i możemy spodziewać się na giełdzie nowej fali dawców kapitału, pardon, nowych inwestorów.
Po drugie, warto wziąć to pod uwagę biorąc udział w kolejnych IPO - wygląda na to, że do czasu jakiegoś zimnego prysznica składanie przesadnie dużych zapisów nie ma sensu, bo prowadzi tylko do bezproduktywnego mrożenia środków (co istotne, argument ten nie odnosi się akurat do oferty Newagu, która zakładała procentową redukcję, tj. większy zapis oznaczał większy przydział; jeśli ktoś zapisał się na 50 akcji za ok. 1000zł, to otrzymał ich +/- 4).
A najciekawsze mogą być wnioski z obserwacji tego, co wydarzy się 4 grudnia, w pierwszym dniu notowań - będziemy świadkami kontynuacji euforii i rajdu w górę czy raczej wzmożonego sypania akcjami przez całkowicie zniechęconych inwestorów? Jak duży będzie udział inwestorów, którzy zamierzali trzymać akcje i zdecydują się na uzupełnienie pakietu? I czy będą skłonni płacić cenę, jakiej zażąda rynek wtórny?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz