Przed takim dylamatem stanęli dziś drobni nadwiślańscy inwestorzy, a niebawem staną też wielcy gracze światowej finansjery. Mówią że drogo. A ja mówię, że tanio sprzedaje się tylko byle jakie spółki!
Konstrukcja oferty nie ułatwia jej oceny, bo nie wiadomo do końca, ile papierów trafi na rynek. Alior chce wyemitować nowe akcje na kwotę 700mln zł, a fundusz Carlo Tessara chce z kolei sprzedać znaczącą część istniejących akcji, w posiadaniu których się znajduje. Mądre głowy liczą, że przy cenie maksymalnej (71zł) za złotówkę wartości księgowej płacimy ponad 2zł, a cena do zysku wyniesie 14,5. To sporo, jeśli wziąć pod uwagę, że żadna ze spółek w sektorze finansowym nie przekracza C/WK=2, a średnie C/Z dla sektora to niecałe 11...
Z drugiej strony - trudno o bank, który w równie spektakularny sposób wkroczyłby na rynek i narobił na nim zamieszania. Alior, po 4 latach od debiutu, jest jedną z lepiej rozpoznawanych marek, obsługuje już niemal półtora miliona klientów, posiada szeroki wachlarz produktów, a część z nich to produkty unikatowe na polskim rynku.
Wyceniać spółki nie będę, bo - choć zawsze czytam prospekty - nigdy się tego nie podejmuję. Akcje Aliora chciałem zaś kupić od dawna i trzymałem kciuki za ich IPO. Postrzegam ich jako jedną ze spółek, które mogą rosnąć szybciej niż rynek i dawać ponadprzeciętne stopy zwrotu. Jasne, jest drogo. Ale pamiętam, jak to samo myślałem o Integerze (właściciel operatora InPost), gdy ich akcje kosztowały koło 100zł i nie chciały zanadto spadać w czasie kryzysu albo o Cormay'u, gdy notowany był w okolicach 5zł. Dobre, perspektywiczne spółki tak mają. Rynek dyskontuje część ich świetlanej przyszłości. Poza tym wychodzę z założenia, że o kształcie rynku i tak decydują duzi gracze. A to oni ostatecznie zadecydują, jaka będzie cena w tej ofercie. Jeśli jest "za drogo" - zbiją ją, a wówczas również ja kupię taniej. Proste.
Ta oferta ma jeszcze kilka atutów. Jeden z nich to transza preferencyjna warta 30mln zł, która zostanie sprzedana klientom Biura Maklerskiego Aliora ze zniżką 5% i bez redukcji (obowiązuje zasada kto pierwszy ten lepszy). Oznacza to, że de facto zapisuję się na akcje po cenie maksymalnej 67,50zł i mam gwarancję, że dostanę papiery po cenie o 5% niższej niż inwestorzy instytucjonalni.
Drugi z atutów to fakt, że zaledwie 5-10% oferty trafi do drobnych inwestorów. Resztą mają objąć gracze instytucjonalni, co teoretycznie powinno przekładać się na nieco spokojniejszy debiut (mniej zbijającego cenę sypania akcjami przez drobnicę realizującą np. 3-procentowy zysk).
Niestety, deal wiąże się również z ryzykami. Po pierwsze - tradycyjnie przy rynku pierwotnym - kupujemy dziś, a sprzedajemy za kilka tygodni, przez co wiele się może zmienić na rynku i w spółce. Po drugie - dynamicznie rosnące spółki mają to do siebie, że pewnego dnia osiągają punkt, za którym trudno o dalszy dynamiczny rozwój; Carlo Tessara może sprzedawać akcje wiedząc, że Alior jest u szczytu swoich możliwości, a kolejne lata przyniosą raczej stabilizację kursu zamiast dalszego dynamicznego podboju rynku. Po trzecie - jak zostało już wspomniane - jest drogo i nadzieje na zysk opierają się na nadziei, że będzie jeszcze drożej.
Decyzję, rzecz jasna, każdy musi podjąć sam. Wydaje mi się jednak, że jest to oferta, którą warto przynajmniej rozważyć.
Mi się wydaje, że bardziej opłacają się innego typu inwestycje, notowania zlota akurat idą w górę więc może kruszce?
OdpowiedzUsuńWzrosty? W ciągu ostatnich DWÓCH MIESIĘCY złoto staniało z 570zł do 518zł (a nawet 502zł w połowie grudnia!). Warto pamiętać, że Polacy kupują złoto za złotówki, a to oznacza, że AU USD może rosnąć, a my możemy tracić! (więcej: Jak inwestować w złoto na giełdzie?)
UsuńCo do Aliora - rekomendacja dotyczyła raczej IPO. Podejrzewam, że wchodzenie w ten papier teraz ma nieco mniej sensu (a w każdym razie obarczone jest większym ryzykiem i o sukcesie zadecyduje już raczej kierunek całego rynku).