Tydzień zaczął się 5-6-procentowym nurkowaniem szanghajskich indeksów, a potem już było błędne koło - spadki w Azji ciągnęły w dół Europę, ta psuła nastroje Amerykanom, którzy potem zarażali pesymizmem Azję i zabawa zaczynała się od nowa. W tej chwili przecena indeksów za Oceanem sięga 2%, więc jutro niemal pewny jest dalszy ciąg efektu domino.
S&P500. Czyżby wiosenna historia miała się powtórzyć? |
Jeśli spojrzeć na wykres S&P500, to ostatnia fala dwumiesięcznych wzrostów do złudzenia przypomina tę wiosenną, która pociągnęła za sobą spadki, sprowadzające indeks nawet poniżej poziomu wyjściowego. Rodzimy WIG wygląda znacznie lepiej - jesteśmy raptem parę procent poniżej niedawnych rekordów - ale i on będzie musiał zejść o parę szczebli niżej. Korektę napędzają obawy o inflację, wzrost stóp procentowych i kondycję budżetu Irlandii. Dalszy rozwój wypadków pozostaje, niestety, niewiadomą.
Jedno jest natomiast pewne - warto trzymać rękę na pulsie, by nie przegapić momentu, w którym korekta zacznie wytracać pęd. Gdyby nastąpiło to niedługo - dowiodłoby siły rynku i dało nadzieję na jeszcze szybsze wzrosty. Jeśli korekta potrwa dłużej - pojawi się okazja do zakupów w naprawdę promocyjnych cenach. Tak czy inaczej - dobre wieści!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz